Davyd-Haradok pachnie śviežaj kaŭbasoj i chrumścić papieraj

Ja ničoha nie viedaju pra Davyd-Haradok. Nikoli nie byŭ tam. Nie viedaju, ci charošyja tam ludzi žyvuć.

A Nadzieja raskazvaje pra svajho pradzieda Siamiona Kułahu — kolišniaha žychara Davyd-Haradka. Pra toje, jak jon ź siami hod paśviŭ koniej pa načoch z bratam, jak u 1936 hodzie razam ź siamjoj, u jakoj było siem dziaciej, pabudavaŭ u Davyd-Haradku vialiki dvuchpaviarchovy draŭlany dom, dzie na pieršym paviersie adkryŭ miasnuju łaŭku i kaŭbasny cech. Pa tyja kaŭbasy pryjazdžali pakupniki navat z Mazyra i Rečycy. Nieviadomaje mnie miastečka ažyvaje. Ja ŭjaŭlaju vialikuju pracavituju siamju, jakaja haruje z ranku da nočy, ale ničoha ni ŭ koha nie prosić — žyvie svaim. Ja ŭjaŭlaju biazdomnaha sabaku, jaki sunie nos u dźviery i skuholić ad kaŭbasnaha pachu, ja ŭjaŭlaju ciotku stałaha vieku, jakaja kuplaje śviežy farš. A pradzied Siamion starana abhortvaje jaho dvajnym słojem papiery. Niekalki karotkich skazaŭ u fejsbuku — a nieviadomy mnie Davyd-Haradok pačynaje pachnuć i chrumścieć.

Źnieści chałupu i nie duryć hałavu

Potym pradzieda raskułačać, dom kanfiskujuć, daviaduć da ručki i pačnuć raźbirać, bo jon «stareńki», nie ŭjaŭlaje historyka-kulturnaj kaštoŭnaści i, miž inšym, zasłaniaje dalahlad na pomnik voinam Vialikaj Ajčynnaj vajny i novuju škołu.

Ja nie viedaju kryteryjaŭ, jakimi vyznačajecca kaštoŭnaść, ale, kali budynina raskazvaje historyju svaich žycharoŭ i historyju miastečka, na svaim łakalnym uzroŭni jana najkaštoŭniejšaja.

Ja nie viedaju kryteryjaŭ, jakimi vyznačajecca architekturnaja vartaść, ale ŭ Davyd-Haradku tolki dva dvuchpaviarchovyja draŭlanyja damy, i, kali ja pryjedu tudy, ja nie na novuju škołu zachaču pahladzieć, a mienavita na ich.

Miascovyja čynoŭniki pastanavili, što dom «stareńki».

Ja adrazu ŭjaŭlaju hety cyrk.

— Vasiljevič, šo napišam u rezalucyi?

— Blacha, Uładzimiravič, ja nie viedaju. Tut raboty — niepačaty kraj. Heta ŭsio pafarbavać, pamyć, uń tam škło zamianić. U ciabie ŭ biudžecie lišnija hrošy je?

— Skul, Vasiljevič?

— Ot i ja havaru. Tut była haścinica. Haścinica ŭ nas novaja je. Charošaja haścinica. A hetuju chałupu źnieści i nie duryć hałavu. A to dumaj tolki, što ź joju rabić. Niama chaty — niama prablemy. Pišy: u niepryhodnym sastajanii, ekspłuatacyi nie padlažyć, pierakrycije dzieravianaje vietchaje, moža ŭpaści dziciaci na hałavu. Nie, blacha, upadzie, a nam potym raźbirajsia. Jašče na mianie paviesiać. Źnieści adnaznačna! Ciapier užo narmalnyja damy strojać — pierakrycija tam krepkija.

Čynoŭniki — ludzi ci nie ludzi?

Ja nie ružovych słonikaŭ haduju, razumieju, u jakoj krainie žyvu, jakija ludzi prymajuć rašeńni i jakimi kryteryjami kirujucca. Takich źniesienych damoŭ i zakapanych historyj pa ŭsioj Biełarusi — tysiačy. Kali ŭłady — lanivyja mankurty, kali mankurty — miascovyja žychary, to ŭsie zadavolenyja, usim narmalna. Ale ŭ hetaj historyi jość admietnaść, jakaja robić jaje asablivaj, — praŭnučka. A heta toj momant, jaki dziare mianie za dušu. Ja pierajechaŭ u paleskuju viosku i adnaŭlaju chatu, jakuju pastaviŭ moj dzied, u jakoj naradziŭsia moj baćka. Kali ja sustrakaju čałavieka, jaki haryć hetak ža zachavać svaju siamiejnuju historyju, ja chaču jamu dapamahčy. Ale jak dapamahčy, kali z adnaho boku — dziaŭčyna z chudymi plačyma, a ź inšaha — vialikaja iržavaja sistema, jakaja jadnaje sotni kabinietaŭ i kresłaŭ? Jašče mnie zamykaje mazhi dumka, što čałaviek nie maje prava ŭpłyvać na los chaty, jakuju pabudavaŭ pradzied. Tym bolš, skradzienaj dziaržavaj chaty. Tym bolš, nikomu nie patrebnaj siońnia chaty.

Nu, niaŭžo čynoŭniki, i praŭda, nie ludzi? Niaŭžo ŭ ich nie było svaich dziadoŭ? I čamu nie moža adbycca tak:

— Słuchaj, Vasiljevič, tut adna dzieŭka choča hetu chatu ŭ arendu. To ž jaje pradziedava chata. Jaho potym raskułačyli. Mo niachaj biare? U ciabie skul dzied?

— Z-pad Stolina. U mianie dzied majstram byŭ — o-ho-ho! Takaja dabrotnaja chata stajała!

— I ŭ nas chata dyk chata była — ciapier takich nie budujuć.

— A, što ty kažaš! Nie paraŭnoŭvaj «tady» i «ciapier». My z bratam mienšym, pomniu, dubovaje liście na haru ciahali. I ciopleńka ž było, pabač ty! Niama ŭžo toj chaty. Kamu jana była treba? Ja ž u svajoj kvatery žyvu. Brat — u Maskvie.

— Nu, i našu zakapali. Słuchaj, mo niachaj dzieŭka pahulajecca? Choča ž.

I ja jašče raz padkreślu: razmova pra skradzienuju dziaržavaj chatu, razmova pra niepatrebnuju siońnia dziaržavie chatu!

Davajpaka, Davyd-Haradok!

U mianie ŭ Prudku mieła miesca być padobnaja historyja. Stajała chata, jakuju pabudavaŭ moj pradzied, potym chatu kanfiskavali, pradzieda sasłali, z chaty zrabili škołu. Apaśla pabudavali novuju škołu, a pradziedava chata pacichu razburyłasia, i hadoŭ piać tamu jaje źnieśli ŭščent. A ja byŭ daloka i žyŭ zusim inšym žyćciom. Ciapier ja paśpieŭ uratavać tolki dziedavu chatu, a za pradziedavu adčuvaju kryŭdu. Najpierš — na siabie.

Kali historyja praŭnučki z Davyd-Haradka nie skončycca ščaśliva, heta budzie hańba miascovym uładam. Heta budzie rasčaravańnie i niedavier. Heta budzie šče bolšaja prorva pamiž čałaviekam-čałaviekam i čałaviekam-čynoŭnikam.

Niejak ja išoŭ pa Prudku i skazaŭ dziedu, jaki siadzieŭ na łaŭcy:

— Zdraście!

A jon mnie:

— Chadzi siudy. Treba nie «Zdraście» kazać, a «Dobry dzień», urazumieŭ?

— Urazumieŭ.

Ja nie viedaju, ci kažuć «zdraście» u Davyd-Haradku. Kali heta historyja nie skončycca ščaśliva, ja budu dumać, što ŭ Davyd-Haradku kažuć tolki «davajpaka».

Ja nikoli nie byŭ tam i nikoli nie zachaču pajechać.

Ale ja maju kvoły spadzieŭ. Tamu vielmi prašu: spyniciesia, kali łaska!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?